czwartek, 19 lipca 2012

Warszawa- Waszyngton - Baltimore - Pittsburgh - New York City- Warszawa!

To już prawie pewne. Dostajemy maila od Beaty Milewskiej z ambasady.Warszawa- Waszyngton - Baltimore - Pittsburgh - New York City- Warszawa! Tak wygląda najogólniej plan naszej wizyty.
Przypominam sobie nasze rozmowy podczas lotu Liderów.Między warsztatami, wykładami co chwilę ktoś nam gratuluje i to jest bardzo miłe. Niektórzy pytają czy już "po"? Uśmiechamy się wtedy z rozmarzeniem i mówimy " nie, wszystko właśnie przed nami!".Co jakiś czas też ktoś dla żartów mówi " tylko wróćcie!". 
W sobotę pod wieczór i w niedzielę słyszę w naszej ekipie sygnały " to co zostajemy?". I znów się uśmiecham i kładę to na kark dobrych humorów, zabawy, wyobraźni, żartów.
Będąc w pracy czytam wiadomość na naszej grupie fb " Urodził się pomysł byśmy wykorzystali szansę i zostali kilka dni dłużej w Stanach. Co wy na to? Kto chętny? "
A jednak! To nie był żart, ale realna szansa, by pozostać nieco dłużej. W rozmowach pojawia się Nowy Jork. Doskonale! Myślę sobie, doskonale! To być może rzeczywiście jedyna szansa w życiu! Trzeba ją wykorzystać. Niektórzy od razu kontrują, że ze względu na zobowiązania zawodowe czy  rodzinne nie mogą zostać. Ale mała grupka klaruje się. Ja też jestem jak najbardziej "na tak". 
Rodzą się pytania logistyczne : ciekawe, czy można przebukować nasz bilety powrotne, czy wiza będzie jeszcze ważna? Gdzie chcemy spędzić te kilka dodatkowych dni i jak to zorganizujemy? Jak nic- trzeba skonsultować to z Magdą.
Nie czekamy długo na odpowiedź- organizatorzy naszego wyjazdu nie widzą problemu, byśmy zostali kilka dni dłużej. 
Już się chwaliłam, że mamy fajną ekipę. Organizujemy się w sprawie " podarunków" dla ludzi, organizacji, instytucji,które nas będą gościć.
Jakub Jakubowski nie odzywa się przez dwa tygodnie, aż tu pewnego dnia przesyła nam logo, które sam zaprojektował. Nasze logo! Logo naszego teamu. Ależ z niego zdolna bestia graficzna! 
Z tego co wiem Bartek zajmie się "fabryką" naszych gadżetów.
Magda daje nam czas do poniedziałku, żebyśmy określili się ostatecznie, czy wracamy w terminie, czy zostajemy. Każdy musi się zdeklarować. 
Koniec końców praktycznie na dłużej zostajemy we trójkę: Piotr, Jakub i ja. Miała być z nami jeszcze Ania Osiadacz (tak na to liczyłam), ale ma bardzo ważne przetargi, na ważne projekty kulturalne. Prezydent daje kasę, więc nie może takiej gratki wypuścić z rąk, to oczywiste.
Bardzo cieszymy się,że w programie jest jednak Nowy Jork, marzyliśmy o tym od samego początku.
Kiedy mówię przyjaciołom, znajomym, rodzinie,że lecę do Stanów najczęściej słyszę : TY TO MASZ SZCZĘŚCIE! Niektórym się pewnie wydaje,że to jakaś zdrapka była, ten konkurs, albo coś na wzór lotto. Nic bardziej mylnego, wiedzą to nie tylko ci, którzy wygrali konkurs składając swoją aplikację, ale również ci, którzy mimo swoich fantastycznych pomysłów, doświadczeń, przemyśleń i refleksji nie jadą. Niestety zaproszono tylko dziesięć osób z całej Polski. Nie piszę tych słów, by się przechwalać, raczej by pokazać skalę tego przedsięwzięcia.
W mojej rodzinie usłyszałam na przykład : Anka, podziwiam cię, że ci się tak chce jeździć po świecie! jesteś włóczykij jak twój ojciec! Ale super, super, niech każdy robi, co mu sprawia przyjemność. 
Nasza wizyta studyjna dotyczy przede wszystkim partycypacji lokalnej, budowania społeczeństwa obywatelskiego poprzez kulturę. Na to zwrócimy szczególną uwagę i jesteśmy ciekawi, jak to wygląda " za wielką wodą". Na spotkaniu w PAFW już dowiedzieliśmy się,że instytucje kultury nie są bezpośrednio finansowane z środków publicznych, tym bardziej ciekawe, jak to funkcjonuje w kraju tak wielkiej różnorodności kulturowej, etnicznej o silnych i znaczących doświadczeniach społecznego zaangażowania.
Postaram się opisać wszystko co będę widziała, doświadczała, czego dotknę, posmakuję, wysłucham. To co mnie zachwyci opiszę i to co zadziwi. Oczywiście będzie to bardzo subiektywne, przefiltrowane przez to jaka jestem w ogóle, moją osobowość, wrażliwość, temperament i mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Wszystkim, którzy już teraz mi bardzo sekundują w tej podróżniczej opowieści bardzo dziękuję za miłe słowa, które napędzają mnie jeszcze bardziej do pisania. Mam nadzieję, że nie zanudzę moich Czytelników.
Ps. Podczas studiowania w Szkole Liderów każdy z nas miał robione takie specjalne badania dotyczącej jego charakteru, cech dominujących, preferencji przywódczych, pracy z ludźmi, indywidualnych preferencji działania, myślenia, reagowania itp. 
W moim Extendent DISC  wśród rzeczowego, szczegółowego opisu przeczytałam zdanie, które  mnie bardzo rozbawiło, ale co w pewnym sensie uważam za celne:
" Ma doskonałą umiejętność do czynienia nudnych spaw interesującymi." 
Jedno jest pewne jak kiełbaska w hot-dogu: w naszym wyjeździe a-b-s-o-l-u-t-n-i-e nie będzie nudnych spraw!!!
http://www.youtube.com/watch?v=aqlJl1LfDP4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz