czwartek, 26 lipca 2012

Pipi Langstrumpf to ja!-czyli jak przeżyć ostatnie dni w pracy :)

Czas już nie pędzi czas goni, jakby brał udział w zmaganiach olimpijskich! Jutro już piątek! Świadomie odkładam pakowanie na wyprawę, bo koncentruję się na zawodowych obowiązkach, choć cały czas za uszami słyszę " spakowałaś się już?". Więc jestem jeszcze nie spakowana, co nie oznacza, że z tyłu głowy nie myślę, nie ustalam strategii.
Nasza wspaniała dziesiątka komunikuje się, ale tak "w pół słowa". Rozumiem to, bo każdy ma jeszcze tyle spraw. Cieszę się bardzo, bo nie tylko ja będę zdawała relacje z naszego tripa. Będzie pisać Wojtek Tomkiewicz-zachęcony przez swoje lokalne media. I Aneta Kielak. To świetna wiadomość, bo każdy z nas będzie widział naszą podróż trochę inaczej. To tak, jakby obserwowało nas kilka kamer :)
Magda Plewowska daje nam ostatnie wskazówki- i te dotyczące spraw organizacyjnych i te dotyczące naszego refleksyjnego podejścia do podróży jako doświadczenia liderskiego.
W pracy prowadzimy fantastyczny projekt, który sam sobie wymyśliliśmy Lato Na Trawniku. Warsztaty 
w ramach projektu cieszą i dzieci i nas. Dużo pracy, ale i mnóstwo radosnych twarzy, które nakręcają naszą energię. Myślę sobie teraz, że podświadomie powracam do edukacji małych dzieci, czyli mojej pierwszej profesji. Czuję,że edukacja najmłodszych daje doskonałe efekty. Dom kultury jest "ich" miejscem, wyspą wariackich, kolorowych doświadczeń. Czują się u siebie, ich rodzice, dziadkowie, rodzeństwo automatycznie też. Wiedzą, czego się po nas spodziewać, czym zajmuje się pani Ania, Ola, pan Andrzej. Kto nauczy ich malować kafle?- oczywiście pani Ela! Kto lubi śpiewać z dzieciakami?-pani Ania.I co jest fantastyczne- zaczynają sami kreować naszą przestrzeń, ustalać zwyczaje, rytuały, a nie przychodzą zalęknieni raz do roku na jakieś komercyjne przedstawienie trzymając się kurczowo ręki mamy. Nie o takie doświadczenia z kulturą nam chodzi. Nie jesteśmy impresariatem, sprzedającym bilety na niby " gwiazdki". To proces kształtowania twórców.  Ja też czuję się w tym procesie doskonale, bo ciągle odzywa się we mnie moje wewnętrzne dziecko. Cóż - przyznam się Wam- Pipi Langstrumpf to ja!


Poza tym jesteśmy w trakcie wydania książki o historii Wlenia, rozliczamy projekty, składamy aplikacje na nowe. Przed nami również kilka imprez, których jesteśmy współorganizatorami. Na jednej nie będę wcale, choć bardzo się angażuję, by zrobić wszystko, co możliwe. Na kolejną dojadę zaraz po powrocie, jedna szykuje się na początek września. Muszę szczerze przyznać, że nie przepadam na za współorganizacją imprez, kiedy traktuje się dom kultury jak narzędzie, a pracowników jak "bufetowe". Marzeniem naszym jest zajmować się animacją poprzez kulturę, współpracą partnerską. 
I takie projektu lubimy najbardziej!
W kilka osób zarezerwowaliśmy nocleg przed wyjazdem, bo na lotnisku musimy już być o piątej rano, 
a jeszcze dotrzeć do Warszawy trzeba.
Piotrek Kozioł prezentował ideę naszej wizyty studyjnej w USA w opolskim radiu
http://www.radio.opole.pl/2012/lipiec/kultura-i-rozrywka/podroz-studyjna-do-usa.html
To napawa optymizmem, że lokalne media interesują się naszym wyjazdem. Myślę, że ten wyjazd nie tylko jest dla nas wyróżnieniem, ale zmieni nas w pewien sposób. Zobaczymy, jak " ogród, ogródek, trawnik" kulturalny wygląda w Stanach. Kto go podlewa, kto depcze, kto nawozi, kto komponuje, co mu zagraża, 
a co może być przyszłością? To również szansa, by odnieść te obserwacje, doświadczenia, inspiracje do własnej pracy, tu w naszych małych, polskich społecznościach. 
Wojtek Tomkiewicz namierzył samolot, którym najpewniej polecimy
http://www.planespotters.net/Aviation_Photos/photo.show?id=284229
ps. zamówiłam dzisiaj na allegro wagę hakową, więc będziemy mogli bez stresu przygotować nasze bagaże. Możemy mieć tylko 23 kg plus bagaż podręczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz